„Zdrowe słodycze” lepsze od klasycznych? Nie zawsze
Większość z nas lubi słodki smak. Część nie potrafi przeżyć dnia bez czegoś słodkiego do kawy. Inni przyznają, że są niemal uzależnieni od słodyczy 😉 Zmieniając nawyki żywieniowe i wprowadzając w życie zdrową dietę staramy się więc zrezygnować ze sklepowych słodkości lub przynajmniej ograniczyć ich ilość w menu. Na horyzoncie pojawiają się z kolei zamienniki, tzw. „zdrowe słodycze”, które mają dostarczyć cennych wartości odżywczych i przy okazji pozwolą zachować nam czyste sumienie 😉 Czy jednak zdrowe słodycze rzeczywiście są takie zdrowe? Czy można je pałaszować bezkarnie? Dla kogo to dobre rozwiązanie, a dla kogo raczej nie?
„Zdrowe słodycze” ze sklepowej półki – sprawdzaj skład
Dal wielu osób zdrowszą wersją tradycyjnych słodyczy są ciastka zbożowe lub batoniki musli. I tutaj czeka na nas pierwsza pułapka. W zdecydowanej większości przypadków tego typu produktu zawierają sporo cukru, a często także tłuszcze utwardzone, olej palmowy, czy dodatek syropu glukozowo – fruktozowego. Warto więc:
- zawsze czytać etykiety i skład produktu
- pamiętać, że dodatek suszonych owoców, czy pełnoziarnistej mąki tak naprawdę niczego nie załatwia, oczywiście niczego na plus
Takie słodkości (ciastka zbożowe, batoniki fitness, batoniki musli, pełnoziarniste płatki śniadaniowe o smaku cynamonu etc.) nie różnią się zbytnio od tych tradycyjnych. „Pełne ziarno”, czy „fit” na opakowaniu to jedynie chwyt marketingowy. W tym przypadku lepszym wyborem będzie gorzka czekolada lub domowe ciasto, także te tradycyjne, jednak o prostym składzie.
Batony z suszonych owoców i orzechów. Świetna propozycja, ale nie zawsze i nie dla wszystkich
Na sklepowych półkach coraz częściej znaleźć możemy batony, czy tzw. kulki mocy, których skład to suszone owoce (najczęściej daktyle) + orzechy + ewentualnie pełnoziarniste płatki owsiane / pełnoziarnista mąka / pełnoziarniste chrupki zbożowe. Takie rozwiązanie jest proste, generalnie zdrowe i dobre. Jeśli potrzebujemy „zastrzyku” energii, nie mamy nic innego pod ręką, a dopadł nas głód, właśnie skończyliśmy trening i potrzebujemy węglowodanów – nic nie stoi na przeszkodzie, aby sięgnąć po owocowo – orzechowego batona.
Warto jednak pamiętać, że zawartość cukrów w tego typu produktach jest całkiem spora (nawet jeśli są to tylko naturalnie występujące cukry). Baton dostarczy nam przede wszystkim węglowodanów prostych. O ile po wysiłku fizycznym to dobra opcja, o tyle podczas oglądania serialu już nie. Takie słodycze niekoniecznie sprawdzą się także u osób z cukrzycą typu 2., czy insulinoopornością. Nie będzie również dobrym pomysłem przyzwyczajanie dzieci do tego rodzaju słodkości. Są po prostu… bardzo słodkie. Maluchy szybko polubią ten smak, bez względu, czy pochodzi on z daktylowego, czy tradycyjnego batona. A nie o to nam przecież chodzi, prawda?
Domowe zdrowe słodycze to pełna kontrola nad składem
Jeśli decydujemy się na samodzielne przygotowywanie ciastek owsianych, kulek kokosowych, batonów orzechowych, czy innych słodkich przekąsek (do tematu przekąsek jeszcze wrócę, bo te również nie wszystkim służą, nawet jeśli są w wersji fit&healthy 😉) zyskujemy pewność „czystego” składu. Jednak to, co przemawia na na korzyść takiego rozwiązania to przede wszystkim możliwość decydowania, np. o tym, jak bardzo słodki będzie nasz słodycz.
Osobiście preferuję dania wytrawne. Czasem jednak menu potrzebuje odmiany, pojawia się ochota na coś czekoladowego, z owocami, kokosem… lub po prostu organizm domaga się natychmiastowej energii po wysiłku fizycznym. Przygotowując domowe słodycze baaaaardzo redukuję ilość słodzidła (miodu, syropu klonowego, a nawet ksylitolu, czy erytrytolu). Także jeśli nie ma ono kalorii (erytrytol). Bo nie chodzi tutaj tylko o wartość energetyczną. Chodzi o to, aby uzyskać subtelny słodki smak.
Gotowe produkty bywają niestety bardzo przesłodzone. Jeśli zmieniasz nawyki żywieniowe, ograniczasz spożycie cukru, odzwyczajasz się od codziennego sięgania po słodycze, przygotowując domowe przekąski lub desery możesz stopniowo redukować ilość dodawanej substancji słodzącej. Zmienisz w ten sposób swoje preferencje smakowe 🙂
Zdrowe słodkie przekąski prowadzą często do nadwyżki energetycznej
Słodycze „zdrowe” tuczą tak samo, jak „niezdrowe” 😞 Suszone owoce, orzechy, pestki, nasiona, wiórki kokosowe, kakao oraz inne składniki batonów, ciastek, czy ciast są wysokokaloryczne. Choć odżywcze i wartościowe. Często jednak wpadamy w pułapkę myśląc, że sięgając po „zdrową” wersje słodyczy możemy zajadać się nimi bezkarnie. Otóż nie. Słodycz zawsze pozostanie słodyczem, przekąską, dodatkiem, deserem. Wniosek? Należy zachować zdrowy rozsądek i UMIAR ❗❗❗
Dla kogo zdrowe słodycze?
Jeśli jesteś aktywna / aktywny fizycznie, regularnie trenujesz, prowadzisz aktywny tryb życia, baton energetyczny o „czystym” składzie będzie dla Ciebie całkiem dobrym rozwiązaniem. Dostarczy szybko potrzebnej energii podczas lub po wycieczce rowerowej lub długim spacerze, sprawdzi się też, jako przekąska, gdy zgłodniejesz, a obiadu jeszcze nie będzie widać na horyzoncie 😉
Domowe wypieki z mąki innej niż pszenna, z ksylitolem lub stewią, desery z prostych, dobrych składników to dobra alternatywa dla tych tradycyjnych, w których główną rolę odgrywają mąka pszenna i cukier. Te warto jednak traktować jedynie jako dodatek do menu, a nie jego stały element.
Kanapowo – samochodowy tryb życia jedynie ze spacerem w wolnej chwili to już niestety nie opcja na zajadanie się nawet „zdrowymi” słodyczami. Tutaj bardzo łatwo będzie uzyskać nadwyżkę kalorii. Umiar jest zatem szczególnie wskazany.
Słodycze z zamiennikami cukru załatwiają sprawę?
Ciasto słodzone erytrytolem? Ok. Jednak to wciąż ciasto / ciastka / batony etc. Zawierają nie tylko erytrytol o zerowej kaloryczności, ale także inne składniki, które już konkretną wartość energetyczną posiadają. Zamienniki cukru pozostają dobrym rozwiązaniem dla osób z cukrzycą i insulinoopornością (pisałam o tym tutaj), gdy chcemy zredukować kaloryczność deseru lub chociażby w sytuacji, gdy porzucamy cukier rafinowany w trosce o nasze zęby.
Z drugiej strony…
Sięgając po sztuczne słodziki odczuwamy słodki smak, jednak nie dostarczamy wraz z tym smakiem energii. Nasz mózg czuje się zdezorientowany. „Kiedy zachwiana jest równowaga między słodkim smakiem a ilością dostarczanej energii, mózg próbuje to nadrobić, zwiększając spożycie kalorii.” (M. Mosley: Jelita wiedzą lepiej. Jak zrewolucjonizować sposób odżywiania i zmienić od wewnątrz swoje ciało, Wyd. OTWARTE, Kraków 2018). Zatem?
W przypadku np. insulinooporności wciąż dobrym rozwiązaniem będzie stewia, ksylitol, erytrytol. Należy jednak kontrolować zarówno ilość spożywanego słodzika, jak i słodyczy / deserów. Jeśli nie masz problemów z gospodarką węglowodanową, nie dążysz do utraty zbędnych kilogramów, jesteś zdrowa / zdrowy, możesz bez obaw sięgać po miód, czy syrop klonowy. Najlepiej jednak redukując ilość słodzidła podaną w przepisie. I pod warunkiem, że słodycze wpadać będą do Twojego menu tylko od czasu do czasu.
Zamienniki mogą stanowić również element diety przejściowej, gdy będziemy odzwyczajać się od słodkości. Najlepszym rozwiązaniem będzie zdecydowanie… przestawienie się na smaki wytrawne 😀
Przekąski to nie zawsze dobry pomysł
Słodkie, czy nie, przekąski bywają kołem ratunkowym lub przeciwnie – prowadzą do nadwagi. Jeśli:
- wiesz, że przez dłuższy czas nie będziesz mieć okazji zjeść posiłku,
- cierpisz na zaburzenia odżywiania / wahania cukru / jesteś w ciąży i nie chcesz / nie możesz pozwolić sobie na silne odczuwanie głodu,
- wybierasz się na dłuższą wycieczkę rowerową, spacer, czy na basen
dobrym rozwiązaniem będzie mieć przy sobie przekąskę. Oczywiście odżywczą, sycącą, najlepiej o „czystym” składzie.
Jeśli natomiast przekąski są jedynie dodatkiem urozmaicającym czas pomiędzy posiłkami lub umilającymi chwile podczas oglądania seriali, to już niekoniecznie dobra opcja. Przede wszystkim częste podjadanie nie pozwala naszemu układowi pokarmowemu odpocząć. Ciągle przeżuwając coś, niczym kozy 😉 zmuszamy nasz organizm do nieustannej pracy. To wyczerpujące – proces trawienia wymaga bardzo dużo energii. Organizm zamiast zająć się regeneracją ciągle trawi, insulina „skacze”, a w mikrobiocie jelitowej dochodzi do negatywnych zmian 😞 „Badacze zauważyli, że jedzenie posiłków o stałych porach i niepodjadanie korzystanie wpływa na mikrobiotę, czyli stan jelit, a co za tym idzie – poprawia komfort życia i zmniejsza stany zapalne w organizmie” (I.Wierzbicka: Jak wzmocnić odporność. Dieta, styl życia, umysł, suplementy, Wyd. Zwierciadło, Warszawa, 2020).
Jednak nie demonizujmy. Przekąski? Oczywiście. Jednak zawsze z UMIAREM ❗❗❗