Czy opracowana dieta lub przygotowany przez dietetyka jadłospis wystarczą?
Niestety nie. Choć przygotowuję jadłospisy i zalecenia żywieniowe „skrojone na miarę” to jednocześnie nieustannie powtarzam, że to współpraca, konsultacje, rozmowy, bieżące modyfikacje opracowanego menu zdecydowanie bardziej przybliżają pacjentów do osiągnięcia zamierzonego celu i wprowadzenia w życie trwałych zmian, aniżeli sama „rozpiska” posiłków, ich pór i kaloryczności.
Dlaczego tak się dzieje? Otóż opracowany jadłospis, do którego pacjent będzie stosował się przez tydzień, dwa, czy nawet miesiąc, stanowi jedynie część procesu zmiany, którą będzie np. redukcja wagi, czy też poprawa samopoczucia, osiąganie lepszych wyników w treningu lub wsparcie dla leczenia farmakologicznego w konkretnej chorobie. Stosowanie jedynie jadłospisu sprawia, że:
- traktujemy zalecenia dietetyczne zbyt dosłownie, nie dając sobie marginesu swobody i elastyczności w codziennych posiłkach,
- stosowanie zamienników w potrawach przysparza nam kłopotów,
- nie zwracamy uwagi na sygnały głodu i sytości – jedząc dokładnie tyle, ile wskazuje jadłospis i o wskazanych w rozpisce porach możemy doprowadzić do problemów z regulacją odżywiania,
- ograniczamy swoją kreatywność kulinarną i żywieniową,
- w „podbramkowej” sytuacji, np. braku konkretnego produktu, stajemy się bezradni.
Dodatkowo warto wspomnieć, że opracowywany indywidualnie jadłospis zawsze niesie ze sobą ryzyko błędu w zakresie dziennej podaży kalorii (wiąże się to m.in. z obliczeniami w zakresie podstawowej i całkowitej przemiany materii oraz poziomu aktywności, jaki deklarują pacjenci). Czasem szacunki mogą dotyczyć jedynie 100 kcal +/- na dzień, w innym przypadku nawet 300 kcal. Biorąc pod uwagę fakt, że nadwyżka 7000 kcal to dodatkowy 1 kg, całkiem szybko możemy zyskać nadprogramowe kilogramy, zamiast je stracić. Zdecydowanie lepiej na bieżąco modyfikować dietę np. dopasowując kaloryczność do poziomu odczuwanego głodu i sytości, a przy tym równolegle wycofywać / zamieniać produkty, które nam nie służą lub po prostu nie smakują.
Codzienna dieta bez liczenia kalorii i bez rozpiski na lodówce
To zdecydowanie wygodniejsze rozwiązanie. Zastanawiałaś się / zastanawiałeś się, co będzie po tym, jak skończysz stosować się do przygotowanego jadłospisu? A może Twoje serce zdobyła dieta pudełkowa. Ktoś za Ciebie decyduje, co i w jakiej ilości zjesz, nawet przygotuje dla Ciebie wszystkie posiłki, jednak czy to rozwiązanie do końca życia? Nowej diety warto się w pewnym sensie nauczyć. Pod czujnym okiem specjalisty, wsłuchując się jednocześnie w swój organizm i sygnały, jakie nam wysyła (a raczej nie wysyła nam informacji, czy dzisiaj oczekuje 1800, czy 2000 kcal😉).
Indywidualnie opracowany jadłospis, uwzględniający ograniczenia, preferencje oraz przede wszystkim stan zdrowia pacjenta to podstawa i świetny kierunkowskaz na przyszłość. Punkt odniesienia w sposobie odżywiania. Ważne jednak, aby w trakcie realizacji lub tuż po zakończeniu jadłospisu wprowadzić w nim ewentualne zmiany – na teraz i na przyszłość właśnie.
Nie mniej kluczowe są rozmowy ze specjalistą. Zalecenia żywieniowe warto bowiem dopasować nie tylko do
- zamierzonych celów (np. utrata kilogramów, wsparcie leczenia i poprawa samopoczucia w chorobie, czy „rozprawienie się” z niezdrową relacją z jedzeniem i zaburzeniami odżywiania) i
- wyników badań pacjenta.
Codzienne obowiązki, to ile i jak dobrze (źle) śpimy, wykonywana praca, poziom stresu, sposób spędzania wolnego czasu – wszystko to także kształtuje naszą dietę i codzienny sposób odżywiania się. Dlatego zamawiając dietę lub jadłospis, znajdź czas, aby przeanalizować wszystko to, co wpływa na Twoje zdrowie, samopoczucie i sposób odżywiania. Rezultaty zmiany diety i nawyków żywieniowych będą z pewnością lepsze.